Wyłącz

Zajęcia e-lerningowe DLA PRZEDSZKOLAKÓW

Wpływ technologii wysokich na rozwój dziecka - część I
30.03.2020

Od dawna chciałam podjąć się tego tematu. I właśnie teraz, gdy mam chwilę, zastanawiam się czy jest to dobry czas. Z powodu pandemii siedzimy przymusowo w domu i pewnie niejednemu z nas tablet, komórka, telewizor zapewnia chwilę odpoczynku wytchnienia i dajemy naszym dzieciom zwiększone limity (lub ich brak) na oglądanie, granie.

A jednak pójdę trochę pod prąd i spróbuje ugryźć temat od różnych stron. W Internecie jest wysyp artykułów, prezentacji z których można dowiedzieć się o negatywnym wpływie technologii na rozwój małego dziecka, na lewą półkulę mózgową i rozwój społeczny. Bardzo interesujące i mądre. Niektóre mają nawet 40 stron. Po trzech zasypiam... Postaram się zasygnalizować problemy, obalić niektóre mity i nie uśpić czytających. Życzę miłej lektury części pierwszej.

DLACZEGO ZABAWKI INTERAKTYWNE, BAJKI W TELEWIZJI, PROGRAMY KOMPUTEROWE NIE ROZWIJAJĄ MOWY?

Jak to nie? Zapytają niektórzy, moje dziecko śpiewa piosenki w trzech językach, ma dwa lata a liczy do dwudziestu, zna całe bajki na pamięć. Zgadza się. Może tak być. Ale zastanówmy się jaka jest różnica między rodzicem opowiadającym bajkę na dobranoc, a sztuczną gęsią, która recytuje bajki kołysząc się na boki, (widziałam takie „cudo” w sklepach). Diametralna. Gęś nie zrobi przerwy, aby zapytać dziecko czy się nie przestraszyło, nie będzie zmieniać tonu, czy za każdym razem używać innych słów, nie przytuli dziecka, ani nie poszczypie go po brzuszku, nie spojrzy mu w oczy, nie zareaguje na jego pytanie. Mowa – to składnik czegoś większego. KOMUNIKACJI.

Komunikacja – to wymiana informacji między nadawcą a odbiorcą, którzy zamieniają się rolami. Oznacza to, że mówimy (jesteśmy nadawcami), dziecko (odbiorca) słucha, dziecko (nadawca) mówi – my (odbiorcy) słuchamy. Komunikacja między rodzicem a dzieckiem zachodzi oczywiście zanim ono zacznie wypowiadać pierwsze słowa. Niemowlę komunikuje się płaczem (matka po rodzaju potrafi poznać czy jest głodne, zmęczone czy ma mokrą pieluchę), uśmiechem, grymasem, sylabą. Nasza wyższość nad zabawką interaktywną, tabletem, komórką polega na tym, że potrafimy zachować naprzemienność i wchodzić w rolę nadawcy ale i odbiorcy. Potrafimy zatrzymać się, aby dać dziecku czas na odpowiedź, zareagować odpowiednio do zmieniającego się nastroju małego człowieka, powiedzieć „na zdrowie” gdy kichnie, lub „nie bój się”, gdy przestraszy się hałasu. NAPRZEMIENNOŚĆ – jest tu kluczowa.

Komunikacja to nie tylko słowa, to gesty, mimika twarzy, ton wypowiedzi, kontekst. Zdanie, które dziecko usłyszy po naciśnięciu guzika - „to jest zielone kółko” – zawsze będzie powiedziane tym samym tonem, w ten sam sposób i dotyczyło tego jednego zielonego kółka.

W tym miejscu chciałam napisać kilka słów o pojęciu „zabawka interaktywna”. Interaktywność - oznacza zdolność do wzajemnego oddziaływania na siebie, przez komunikujące się strony (Wikipedia). Co to oznacza? To oznacza, że powinniśmy mieć nadawcę i odbiorcę – którzy zamieniają się rolami, którzy reagują na swoje komunikaty, zwracają uwagę na sygnały inne niż słowa i odpowiednio reagują.  Czy jakakolwiek zabawka jest zdolna komunikować się z dzieckiem?  Zalewają nas zabawki grające, świecące, czytające, jeżdżące i kręcące się. Kolejne reklamy udowadniają, że do prawidłowego rozwoju wszelkich funkcji są one niezbędne. Niestety, układ nerwowy małego dziecka nie jest w stanie przetworzyć tych bodźców, które są nienaturalne i owszem przykuwają uwagę i zajmują dziecko – ale odrywając je w ten sposób od naturalnego rozwoju – zwłaszcza społecznego. Dziecko ma być interaktywne z nami a nie z przedmiotem. Preferujecie rozmowę z „żywym” konsultantem, czy automatycznie wygenerowanym głosem, który oferuje pięć opcji a żadna nie pasuje do Waszego problemu?

Od pierwszych dni, kluczową rolę odgrywa rodzic, który pochyla się nad dzieckiem, reaguje na jego grymasy, pierwsze uśmiechy, instynktownie naśladuje jego próby gaworzenia, pierwsze sylaby. Czyli prowadzi pierwsze DIALOGI. Już zanim pojawi się mowa, komunikujemy się z dzieckiem. Odczytujemy jego potrzeby, nastroje, nazywamy je, komentujemy. A dziecko stopniowo uczy się tego samego. Mówiąc, wyrażamy radość, zaniepokojenie, smutek, złość. Przytulamy dziecko, nosimy, utulamy, błaznujemy, wydajemy dziwne dźwięki. A robiąc to wszystko: REAGUJEMY – odpowiadamy na sygnał wysłany przez dziecko. I tego nie potrafi najlepszy tablet, żadna komórka albo najbardziej interaktywna zabawka świata. JESTEŚMY NIEZASTĄPIENI!

Co zrobić więc, gdy chrzestny, ciocia, babcia przyniesie kolejną zabawkę interaktywną? Podziękować i poprosić aby następna była bez baterii. I towarzyszyć dziecku podczas zabawy. Nazywać co robi, komentować używać jej od czasu do czasu i zawsze wspólnie.

BĘDZIE MÓWIĆ CZY NIE?

Czy więc dziecko, które od urodzenia poddawane jest znaczącemu oddziaływaniu wysokiej technologii nie przyswoi mowy? Gdyby to było tak oczywiste, nie pisałabym tego artykułu. Rodzimy się z różnym potencjałem, z różną podatnością na oddziaływania, różną wrażliwością układu nerwowego.

Bardzo duża grupa dzieci uznawanych za zdrowe, bez obciążeń, u których obserwuje się  opóźniony rozwój mowy, opóźniony rozwój psychofizyczny, deficyty uwagi, zaburzenia emocjonalne poddawana była od wczesnego dzieciństwa stałemu wpływowi technologii wysokich. Czyli uspokajano je, usypiano, zabawiano włączając bajki, piosenki, programy edukacyjne. Od wczesnego niemowlęctwa po kilka godzin dziennie. Teraz wielu z nas łapie się za głowę, mówiąc jak można?? Ale jak z ręką na sercu zsumujemy ile czasu nasze dzieci spędzają na wszystkich urządzeniach łącznie (telewizor, komórka, tablet, laptop, X-box), to wielu  przyzna, że jest tego więcej niż zalecane.

A zalecane jest naprawdę niewiele. Aż się boję to przytaczać.

  • Dziecko do 2 r.ż. nie powinno oglądać bajek na ekranie telewizora, ani używać komputera w ogóle
  • Dwulatek w ciągu dnia może obejrzeć krótką animowaną bajkę, nie dłużej niż 10 minut
  • Trzylatek może spędzić przed ekranem 15-20 minut, obejrzeć bajkę lub program pozbawiony wszelkiej przemocy i dynamicznych scen
  • Dziecko w wieku od 4 do 6 lat może jednorazowo oglądać telewizję do 20-30 minut (oglądane programy powinny zawierać elementy piosenek, wierszyków, propozycje zabaw)
  • Dziecko w wieku od 7 do 9 lat może spędzać czas przed ekranem do 50 minut jednorazowo, nie częściej niż dwa razy dziennie (oglądane programy powinny zawierać elementy edukacyjne)
  • Dziecko powyżej 10 r.ż. może oglądać jednorazowo telewizję około godziny, starsze dziecko może poświęcić na oglądanie około dwóch godzin.

Źródła różnią się w zaleceniach naprawdę niewiele. I wszystkie polecają zero technologii do 2 roku życia.

Ale wróćmy do mowy. Co z dziećmi recytującymi reklamy, całe odcinki bajek, piosenek? No właśnie. Często jest to na zasadzie odtwarzania jak z płyty. Dziecko nie używa mowy do komunikacji, bo się tego nie nauczyło. Do harmonijnego rozwoju mózgu potrzebna jest równowaga między bodźcami dochodzącymi do prawej półkuli mózgowej i lewej. Nie chcę tu zgłębiać tematu, bo jest to materiał na osobny artykuł – albo nawet kilka. Bardzo skrótowo: prawa półkula odpowiedzialna jest za odbiór i przetwarzanie bodźców dźwiękowych oraz obrazowych (niejęzykowych), działa globalnie, czyli całościowo. Lewa półkula specjalizuje się w odbiorze oraz tworzeniu języka (mowie), jest analityczna, działa krok po kroku interpretując i nadając znaczenie.

Urządzenia elektroniczne, zabawki interaktywne dostarczają bodźców prawopółkulowych. Zalew tych bodźców powoduje zaburzenie naturalnego, zdrowego rozwoju mowy. Efektem nadmiernego przestymulowania prawej półkuli może być wyłączanie funkcji lewej półkuli. Dziecko nie analizuje tego co słyszy. Śpiewa kolejne piosenki, ale zawołane nie przyjdzie na obiad, nie zareaguje na swoje imię. Dziecko słyszy mowę z włączonego telewizora, muzyki czy elektrycznej zabawki, ale jako dźwięk, bez przekazu znaczeń. Te informacje nie są przesyłane do dalszego przetwarzania, bo mózg nie widzi takiej potrzeby.

Co to oznacza? Oznacza to, że to my, osoby dorosłe nadajemy znaczenie. Nazywamy, tłumaczymy świat dziecku.

Jeszcze słowo o bajkach i programach interaktywnych. Wiele z nich jest pomocnych, cennych i dobrze zrobionych. Ale pamiętajmy, że powinny być one oglądane z rodzicem. A dlaczego? Bo niezależnie od tego, czy dziecko wykona dobrze czy źle, czy na polecenie pokaże prawą czy lewą rękę, dwa czy pięć palców, powie kot czy pies, usłyszy: „brawo, o to mi chodziło”, „tak, masz rację”. Niezależnie od tego czy podejmie aktywność czy nie, czy zrobi coś poprawnie czy nie – otrzyma wzmocnienie.

Podsumowując, w grupie dzieci poddawanych nadmiernemu działaniu bodźców prawopółkulowych możemy spotkać dzieci ze znacząco opóźnionym rozwojem mowy, które nie mówią wcale lub bardzo niewiele, albo takie, które mówią, ale nie używają mowy w sposób komunikatywny.

Tak naprawdę, my pedagodzy, nauczyciele szkół podstawowych dopiero za kilka lat będziemy mogli ocenić skalę problemu. Bo do szkół dopiero trafia pokolenie dzieci wychowanych na komórce – bo chociaż nie wyobrażamy sobie często funkcjonowania bez tych małych komputerków w kieszeni, to tak naprawdę nie towarzyszą one nam od aż tak dawna.

Nadmiar technologii ma negatywny wpływ nie tylko na rozwój mowy, ale też na rozwój społeczny, emocjonalny, intelektualny, motoryki małej i koordynacji wzrokowo-ruchowej. Ale o tym następnym razem.

Dziękuję za uwagę.

Alicja Reimann

Linki
1% dla OPP
BIP Akademia
Kalendarium
Strona powstała w ramach projektu "Ośrodek Wspierania Ekonomii Społecznej we Wrocławiu" współfinansowanego
ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego


CZŁOWIEK - NAJLEPSZA INWESTYCJA